Najdroższy – wymarzony zakup sezonu 2010. Pochodzenie tego samca to sprawdzona kombinacja gołębi G. Prange z linii 330 i Koopmana x van Loon z linii olimpijczyka Branco oraz ze strony matki linia „52” z gołębi Louisa van Hove i syna Kletskopa od Verbruggena, połączonego z córką olimpijczyka Porto z gołębnika L. v. Hove.
DV-1573 to znakomity zawodnik już od młódka. Na 5 startów 5 konkursów. Roczny, lotowany z siodełka na 12 startów 10 konkursów, w tym wiele czołowych, co pozwoliło mu zostać najlepszym roczniakiem Dr Schwidde oraz 3 roczniakiem oddziału . W 2007 roku, za namową Dr Schwidde, zabrałem jajka po tym samcu z gołębnika wdowców. Miały zostać wyrzucone. Było warto jechać taki kawał drogi nawet po nie same. Wykluł się z nich samczyk- DV-1083. Od roczniaka do 2010 roku to mój najlepszy gołąb. Najlepszy roczniak oddziału, a jako dorosły można mu przyznać miano – najpewniejszy samiec na przestrzeni 3 sezonów w oddziele Żary. Obecnie przeniesiony do rozpłodu. Jego opis znajdziemy w parze nr 7. |
Następczyni „847”. Ta nazwa zawiera w sobie wszystkie nasze nadzieje i oczekiwania wobec płowej piękności. Zastąpić 847 będzie bardzo ciężko, ale trzeba próbować. Dlaczego 847 była w naszym rozpłodzie taka ważna, opisujemy w parach rozpłodowych z lat poprzednich. Szczególnie zainteresowanych odsyłam do opisu jej połączeń z bratem Mariski o numerze DV-22 (inzucht Raketje) i do pary nr 21 gdzie kilka sezonów była z Weiszehem.
Bardzo łatwo uzyskać następcę „847” na papierze poprzez połączenie jej rodziców. Trudniej uzyskać egzemplarz o podobnym dorobku lotowym i pokroju. Uzyskana samiczka musiała pomyślnie odbyć loty. Powiodło się nie bez ryzyka i strachu. Z ostatniego lotu sezonu młodych, świetnie spisująca się płowa wróciła po 2 dniach. Konkurs z 350 km. okazał się dwudniowy, a lot katastrofalny.
Staram się nie oceniać postępowania osób funkcyjnych naszego Związku w internecie. Tu jednak zrobię wyjątek. Swoje postępowanie w tym przypadku, chcę usprawiedliwiać nigdy nie zaleczonym ADHD. Chcę powiedzieć tak: gdybym miał w życiu „odstrzał” na jednego człowieka, to wykorzystałbym go na „pana Romka”. Ten wybitny działacz zastępując nieobecnego kierownika lotów, mimo wielu ostrzeżeń, próśb i sugesti, dopuścił do startu gołębi z zaporowym deszczem na 80% trasy przelotu.!!! Czas leczy rany, ale pamiętamy kto to zrobił…i lepiej żebyśmy się „panie Romku” nie spotkali na……. grzybach !!! Czemu jestem taki pamiętliwy? W czasie odwiedzin poproście o zaprezentowanie „Następczyni”. Wtedy wszystko zrozumiecie. Po jej obejrzeniu ( piękna i inteligentna panienka) stwierdzicie jaką wyrwę w zespole rozpłodowym stanowiłby jej brak. |