Od 1993 roku zaczęły przybywać pierwsze osobniki z rodziny Van Hove z gołębnika F.W. Revermanna, a od 1995 mam pierwszego oryginalnego osobnika w swej hodowli. Do wybitnych egzemplarzy zaliczają się „Witpen Crack”, B95-787, wnuk olimpijczyka „Porto” jak również olimpijczyka „Crack”. Są też wyśmienici potomkowie z „Raket” i „Jonge Raket” ( synowie „Raketje”) zasilający owocnie przedział hodowlany.
Louis van Hove, Merksplas, Belgia
Gołębie jak marzenie
Nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz Franz W. Revermann opowiedział mi o Louisie van Hove. On sam miał w roku 1987 hodowlę pełną oryginalnych gołębi braci Janssen i słyszał o imponujących osiągnięciach Louis’a van Hove. Ten właśnie powrócił ze swoim „Crack”, B..604 z 83 r., z Olimpiady w Dortmundzie. Dwa lata przedtem, na Olimpiadzie w Porto, miał w reprezentacji swego kraju innego słynnego ptaka „Porto”, B..472 z 82 r.
Tak więc Franz W. Revermann wyruszył w drogę, aby zobaczyć tego gołębia. Nie tylko doświadczył życzliwości Marii i Louis’a van Hove, lecz dzięki swej serdeczności i charyzmie stał się mile widzianym przyjacielem ich domu. Konsekwencją tego było i to, że w następnych latach młode z trzeciego lęgu trafiały do Nordhorn. Od 1989 najlepsze gołębie z obu gołębników były razem hodowane. Gołębie Fraza W. Revermanna przybyły na 3 lęgi do Merksplas, a młode zostały podzielone.
Kiedy w 1992 poznałem gołębie L. v Hove z hodowli Fraza W. Revermanna, byłem tak zachwycony, że odwiedziny w Merksplas stały się musem.
Struktura rodu „Louisa van Hove”
Louis van Hove jest z rocznika 1927. 40 lat pracował jako celnik, a już od 1937 jest hodowcą gołębi pocztowych. Pierwsze gołębie otrzymał od swojego ojca Gerarda – znanego hodowcy lat 30-tych z okolic Antwerpii, który swoją hodowlę stworzył z gołębi Hermansa. Do 1955 r. Louis van Hove latał jedynie gołębiami ze starego gatunku, potem jednak sprowadził gołębie od Emila Verhaerda z Worselaar, który regularnie wymieniał się materiałem z G. Hofkensem i Nelles’em van der Pol’em. Gołębie Verhaerda wyśmienicie pasowały do starego gatunku Louisa van Hove.
W latach 60-tych hodowca Louis Van Loon zwrócił tym na siebie uwagę, że zasilał konkurencję na swej „własnej ziemi”. Najpierw sprowadzał van Hove – Van Loony od Augusta, swego brata. W 1968 r. kupił pierwsze gołębie bezpośrednio u van Loona. Był wśród nich B..985 z 68 r., który został gołębiem rozpłodowym u Louisa van Hove. Kilka gołębi Van Loona Louis sprowadził od brata Augusta, ale najlepsze Jansseny do Merksplas trafiły od Van Loona. L. v. Hove kupił tutaj oryginalnego ptaka Van Loona, „Oude Blauwe” z roku 67. Został on najlepszym rozpłodowcem i jest przodkiem prawie wszystkich dobrych gołębi u Louisa van Hove.
Kombinacja własnego szczepu z gołębiami Van Loona okazała się szczególnie szczęśliwą. Nie tylko Van Hove był szczęśliwym użytkownikiem Van Loonów, inni hodowcy z okolicy również bardzo się cieszyli, że tak dobrze pasowały do ich ptaków.
„Olieman” Jos’a van der Veken’a
J. van der Veken z Retie sprowadził sobie na początku lat 70-tych gołębie od Louisa van Hove i jego brata Augusta. W 1974 sparował jednego z gołębi Van Loona od Augusta van Hove z samiczką ze starego gatunku Louisa. Wynikiem był „B 674” z 72 r., który pod nazwą „Olieman” powinien być, i jest znany na całym świecie. „Olieman” z 74 r. u J v d Vekena w „piśmie i słowie” 16 razy zdobył pierwszą nagrodę. W połowie lat 70-tych zmierzył się z „019” braci Janssen i pozostawił go w cieniu, co musiało zostać zazdrośnie uznane w Arendonk przez „małych braci”. „Olieman” był w tym czasie bezsprzecznie najlepszym gołębiem w regionie.
Oczywiście Louis van Hove wybrał się w podróż do Retie i sprowadził do Merksplas liczne siostry i dzieci tego wyjątkowego gołębia.
„Olieman z 83 r.”, B 83..802 pochodził bezpośrednio od „Oliemana z 74 r.” połączonego z siostrą olimpijczyka „Portogees” od Franza Verheyena, który wtedy posiadał gołębie Hofkensa. „Olieman 83” przewija się jak „myśl przewodnia” przez dzisiejszą hodowlę Louisa van Hove.
Jak mały jest czasami świat gołębi. Każdy zna Flora Vervoorta z Belgii poprzez jego licznych, skrzydlatych olimpijczyków. Trzy jego olimpijskie samiczki miały tego samego dziadka, tak zwanego – „Van der Veken”. Jest on gołębiem rozpłodowym hodowli Vervoorta i pochodzi od B-83..801, który był bratem przyrodnim „Oliemana 83” L. v. Hove. Syn „Van der Veken” od Flora Vervoorta został sparowany z samicą, która również była z linii „Olieman 74”, a to przyniosło „Prinzess” nr 68 (obecnie jest u mnie), która w roku 2000 przyniosła 11 nagród, m.in. zdobyła 1. 1. 1. 3. 5 i 15. konkurs wśród dużej ilości gołębi.
„Olieman 77” B-77..073, jest bezpośrednim synem „Olieman 74” a z „Zuster Olieman” z 79 są dziadkami „Olieman 668”, jednego z gołębi rozpłodowych Franza W. Revermanna.
Jednym z najważniejszych gołębi tej linii jest u Louisa van Hove „Blaue V.d.Vecken”, B-85..106. Pochodzi ona z brata „Olieman 74”, i pełnej siostry „Oliemana 83”. Sparowana z olimpijczykiem „Porto” przyniosła wyjątkowych następców: „Dicke Blaue v. Porto”, B-90-846 i „Blauen v. Porto”, B-90.. 631. „Dicke Blaue v. Porto” sparowany z „Raketje” Franza W. Revermanna został ojcem „Aske”, „Raket”, „Jonge Raket”, „Schwester Aske” itd. Do tego w późniejszym czasie został jeszcze ojcem dużej ilości dobrych gołębi. Syn „Blaue v. Porto” został u Dr. Schwidde ojcem najlepszej samicy roku 2000 z 12 nagrodami i 1 konkursem, a córka „Blaue v. Porto” matką najlepszego gołębia roku 2000 zdobywcy 11 nagród.
Jednym z najważniejszych gołębi w hodowli L. v. Hove jest już wymieniony olimpijczyk „Porto”. Jego ojciec pochodzi ze starego sortu, a jego matka pochodzi jeszcze bezpośrednio od córki „Oude Blauwe z 67 r.” od Van Loona.
Olimpijczyk „Crack” (Olimpiada w Dortmundzie 1987) należy do najważniejszych protoplastów u Louisa van Hove. Wśród jego przodków znajdziemy wielokrotnie oba gołębie rozpłodowe Van Loona z 67 i 68 roku.
W końcu mamy jeszcze linię „Kadet”, B-84..817. „Kadet” był gołębiem rezerwowym na olimpiadzie w Dortmundzie, więc również wyśmienicie latającym i tak samo dobrym w rozpłodzie. Od strony ojca pochodzi z wnuka „Oude Blauwe z 67 r.” (Van Loon), matka pochodzi z linii Hofkensa. Syn „Kadeta” został w 1988 3 Asem Narodowym w Belgii. „Kadet” jest również ojcem „Geschelpte v. Kadet” z 85 r. To on wydał dzisiejsze gołębie rozpłodowe tej klasy co „Jonge Kadet”, samicę „Die 761” i „Prinseske”. Matką tych 3 fantastycznych rozpłodowców jest „Driebanderke” 90 r. Pochodzi od syna „Porto” i ostatniej córki znanego „Raketman” braci Janssen, który ostatnie lata spędził w hodowli Franza W. Revermanna. Siostra tych 3 gołębi jest u J. Van den Berga (NL) i m.in. zdobyła 1 nagrodę w locie prowincjonalnym wśród 5707 gołębi oraz została najlepszą lotniczką wśród 53.000 konkurentów.
Kiedy od 1989 r. Louis van Hove i Franz W. Revermann na kilka lat założyli wspólną hodowlę, takie gołębie jak: „Goede Jaarling” (N. v. d. Pol.), córka „Fondman” (Hofkens), córka „Raketman” (Gebr. Janssen), „Raketje” (Van Herck), „Bourgesman” (Daems), dzieci „Kletskop” (Verbruggen), córka „Verona” (Daems) i olimpijczyk „Portogees” (Verheyen) zostały przeniesione z hodowli Franza-W. Revermanna do Merksplas. Dla obu była to korzystna spółka. Ale przede wszystkim dla ptaków Louisa van Hove, które hodował on w bardzo bliskim w pokrewieństwie. Do odświeżenia krwi nie mógł znaleźć lepszych. Prawie wszystkie wymienione wyżej gołębie w połączeniu z gołębiami Van Hove przyniosły wybitne potomstwo. Stworzyły wieloletnie podstawy hodowli Louisa van Hove.
Z „Goede Jaarling”, „Portogees” i córki „Fondman-Geschifte” wywodzą się gołębie Hofkensa, które często grały przeciwko gołębiom L. v. Hove w latach 70-tych i często wygrywały.
Niewątpliwie najlepszą parą początku lat 90-tych był „Dicke Blaue v. Porto”, B-90-846, z „Raketje” Franza W. Revermanna. One były razem ze sobą tylko na 2 lęgi w ciągu 2 lat, a wydały tyle asów, ile najczęściej hodowcy nie mieli w całym swoim życiu: „Aske”, B-92..723 została w 1992 roku 5 Asem Narodowym Belgii. Jej brat, „Raket”, B-92..772, zdobył razem ze swoim młodszym bratem „Jonge Raket”, B-93..305, w roku 1995 2 miejsce w drużynie mistrzostw Belgii na krótkim dystansie. L. v. Hove wytypował do tej rywalizacji tylko tych dwóch braci a oni regularnie latali po wygraną. Pierwsze gołębie, które Franz W. Revermann otrzymał z tej pary zostały w roku 1992 najlepszym i 4 młodym oddziału Nordhorn. Wszystkie dzieci z tego parowania były nie tylko wyśmienitymi lotnikami, lecz także wyjątkowymi rozpłodowcami. Wnuczka „Aske” wygrała m.in. 1 nagrodę Prowincjonalną z Orleanu w Holandii. „Jonge Raket” wydał wyśmienitego gołębia hodowlanego „Elfpender”, który znowu z córką siostry „Jonge Raket” spłodziłł najlepszego młodego, który kiedykolwiek latał w Nordhorn – oczywiście u Fraza W. Revermanna.
W ostatnich latach Top parą były „Raket” z B-92..761, siostrą „Jonge Kadet”. Z tej pary pochodzi m.in. „Juweeltje” z 96 r. W tym samym roku przychodzi na świat jej siostra z obrączką nr B-96..431 i trafia do mnie do Spenge. Jako roczna zmierzyła się w lotach ze starszymi gołębiami i została 1 lotniczką oddziału i 2 samicą regionu. Później zostają dalsze dzieci tej pary sprowadzane do mnie do Spenge.
L. v. Hove był nadzwyczajnie dobrym hodowcą. Jego woliera dała schronienie 20 parom rozpłodowym i mimo krzyżowań na początku lat 90 są rozpoznawalne pod jednym typem. L. v. Hove poznałem jako sympatycznego, skromnego człowieka, który bardziej troszczył się o swoje gołębie, niż o nagłośnienie jego i ich sukcesów. W ostatnich latach poświęcił się bardziej hodowaniu niż konkursom. Ciężkim ciosem od losu była śmierć jego żony w 2000 roku. To odebrało mu jego ambicje i ostatecznie też odwagę życiową. Na początku 2004 roku na skutek złośliwej choroby zmarł.