Duży, lekki, ładne plecy, piękne glas oczy, długa kość piersiowa, mocno spięte widełki, gardło – wzór. Tak wygląda syn dwóch znakomitych lotników. Zanim DV-1164 znalazł się w polskim rozpłodzie, jego siostra zdążyła już w 2012 zająć 3 miejsce z lotu Dessau 1, podczas lotów gołębi młodych w oddziale Lubsko, reprezentując spółkę lotową Dr Schwidde – Krasowski. Poświęcimy DV-1164 wiele czasu, dostanie wiele szans. Wymaga uszanowania, gdyż po Fanomenie nie uda się już nic, nigdy wyhodować. Zakończył żywot w 2012 roku. Już jako roczniak lotowany z siodełka ( tak jak młódek ) bez samicy został najlepszym Asem Oddziału i 2 Asem Regionu. 6 konkursów do 16 miejsca dawały nadzieję na wynik nawet olimpijski. Kontuzja skrzydła na wiosnę następnego roku przerwała karierę. W 2009 roku otrzymał za partnerkę Sunshine, z którą wcześniej rywalizował na tych samych lotach ścigając się na trasach liczących po kilkaset kilometrów, a często dzieliły ich na liście konkursowej nie minuty , tylko sekundy. Fenomenalny lotnik z niespotykaną dozą pecha, który go prześladował. Na pocieszenie pozostaje fakt, że zostawił sporą liczbę potomstwa, które pokazuje, że warto w nie inwestować swoje nadzieje i pracę. Gwarancją powodzenia jest zawsze pochodzenie, a to jest nienaganne. Warto tu przypomnieć powiedzenie zaczerpnięte od doktora –„wszędzie gdzie pojawia się Raketje, prędzej czy później pojawiają się lotniki”. Wzmocnieniem oczekiwań rozpłodowych dotyczących samca 1146 jest fakt, że pochodzi po Sunshine. W 2006 roku w 12 startach ze wschodu 11 konkursów. Nie dała żadnej samicy w Regionie szans na rywalizację. W dziewięciu konkursach plasowała się najdalej na 48 miejscu. |
Następczyni „847”. Ta nazwa zawiera w sobie wszystkie nasze nadzieje i oczekiwania wobec płowej piękności. Zastąpić 847 będzie bardzo ciężko, ale trzeba próbować. Dlaczego 847 była w naszym rozpłodzie taka ważna, opisujemy w parach rozpłodowych z lat poprzednich. Szczególnie zainteresowanych odsyłam do opisu jej połączeń z bratem Mariski o numerze DV-22 (inzucht Raketje) i do pary nr 21 gdzie kilka sezonów była z Weiszehem.
Bardzo łatwo uzyskać następcę „847” na papierze poprzez połączenie jej rodziców. Trudniej uzyskać egzemplarz o podobnym dorobku lotowym i pokroju. Uzyskana samiczka musiała pomyślnie odbyć loty. Powiodło się nie bez ryzyka i strachu. Z ostatniego lotu sezonu młodych, świetnie spisująca się płowa wróciła po 2 dniach. Konkurs z 350 km. okazał się dwudniowy, a lot katastrofalny.
Staram się nie oceniać postępowania osób funkcyjnych naszego Związku w internecie. Tu jednak zrobię wyjątek. Swoje postępowanie w tym przypadku, chcę usprawiedliwiać nigdy nie zaleczonym ADHD. Chcę powiedzieć tak: gdybym miał w życiu „odstrzał” na jednego człowieka, to wykorzystałbym go na „pana Romka”. Ten wybitny działacz zastępując nieobecnego kierownika lotów, mimo wielu ostrzeżeń, próśb i sugesti, dopuścił do startu gołębi z zaporowym deszczem na 80% trasy przelotu.!!! Czas leczy rany, ale pamiętamy kto to zrobił…i lepiej żebyśmy się „panie Romku” nie spotkali na……. grzybach !!! Czemu jestem taki pamiętliwy? W czasie odwiedzin poproście o zaprezentowanie „Następczyni”. Wtedy wszystko zrozumiecie. Po jej obejrzeniu ( piękna i inteligentna panienka) stwierdzicie jaką wyrwę w zespole rozpłodowym stanowiłby jej brak. |